piątek, 22 czerwca 2018

Rozdział 12: Żartujesz sobie tak?

-Znamy się nie od dziś, niem oszukasz nas. Zawstydziłaś się -powiedział Tilli
-Dobra no okey, ale jeśli ktoś to mu powie to wykastruję. Rozumiemy się?
-Tak jest!-krzyknęli i się do mnie przytulili
-Dobra a teraz który pomoże mi przenieść walizki?
-Gdzie?
-Do Bartka i Zatora, tam mam mieć pokój, bo jako jedyni mają 3 osobowy
-To chyba kurwa jakieś przeznaczenie -zaśmiał się tibu
-Ee młody nie przeklinaj-skarcił go Gapeth, ale zaczął się śmiać widząc minę Rossarda-Żartowałem kurwa
-To kto mi pomoże?
-O kurde mama do mnie dzwoni-powiedział Le Roux i wyszedł
-Trenerze? Tak, tak już idę-powiedział Jenia i wyszedł, po chili zopstałam tylko z młodym
-Gentelmeni kurwa-zaśmiał się -Daj pomoge ci
-Jedyny miły! Dzięki-powiedziałam i ruszyliśmy pod wskazane drzwi. Otworzyłam je kluczem bo były zamknięte Nikogo w środku nie było
-O proszę, to ja już lece
-Jasne dzięki za pomoc
-spoko do zobaczenia później -poszedł a ja zuważyłam kartkę na stoliku ,,Moja nowa psiapsi! jestem na treningu, wrócę po 13. Nie tęsknij. Twój Zatiś" Zaczęłam się śmiać. Nudziło mi się więc poszłam się przejść po wiosce. Od razu po wyjściu z budynku zauważyłam Jenie siedzącego na ławcę. Podeszłam po cichu i zakryłam mu oczy
-Zoe!-powiedział a ja usiadłam obok niego i się wtuliłam
-Co tu sam robisz?-spytałam
-Zastanawiam się nad jutrzejszym meczem
-Nie na pewno nie chodzi o mecz. Powiedz prawdę. Jesteś zły?
-Zły na co?
-Na mnie
-Żartujesz sobie tak?-spytał i spojrzał się na mnie- Jesteś moją przyjaciółką kocham cię jak siostrę i bardzo się cieszę bo może w końcu wybijesz sobie tego Kima
-Skąd wiesz?
-Nie, jestem głupi-powiedział a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam -Bardzo się cieszę że w końcu znalazłaś sobie kogoś, ale muszę ci coś też powiedzieć
-No to powiedz-powiedział
-Bu!-krzyknął Kevin a ja prawie zawału dostałam
-Kevin! Chcesz żebym na zawał zeszła?
-Powinieneś zostać sam w domu-powiedział Jenia na co się zaśmiałam
-Tratatata dobre sobie, Jenia trener cię szuka, ale teraz naprawdę-powiedział
-Okey to ja spadam
-Ale miałeś jej o czymś powiedzieć-krzyknął jeszcze Kevin
-Pogadamy potem-powiedział i wszedł do budynku
-To co moja zakochana?-spytał Kevin
-Odczep się okey?
-Dobra, jesli chcesz ale wiem coś o kimie
-co-powiedziałam i pociągnęłam go za rękę tak że updał na ławkę
-Zaręczył się
-Z Jacklin?
-No a z kim?-wywrócił oczami
-W sumie to tamtego wieczora zrozumiałm że to dupek
-Mądra dziewczynka, ale pamiętaj mówisz o moim bracie-zaśmiał się
-Masz ochotę na lody?
-Ej, nie proponuj mi tu takich rzeczy-zaśmiał się a ja wywróciłam oczami-No dobra, to chodźmy-powiedział i ruszyliśmy w stronę budki. Po otrzymaniu i zapłaceniu za lody udaliśmy się spacerkiem po wiosce
-Ania przyjedzie?-spytałam
-Może na koniec, ale słyszałem że reszta dziewczyn ma przyjechać
-Ok, a wiesz co chciał mi powiedzieć Jenia?
-Ten Bobas? Nie no coś ty, pfff nie wiem -powiedział z podniesionym głosem
-Kevin? wiem że ściemniasz
-Coooo? Nie, ja nic nie wiem ok? Nawet jak bym wiedział to nie moja sprawa
-I nic mi nie powiesz?
-Nie, więc nie naciskaj-powiedział. Nie wierzę! Największa plotkara w kadrze nie zdradzi mi sekretu? Nie wiem co im Laurent zrobił. Wróciliśmy spacerkiem do budynku. Kevin odprowadził mnie po drzwi a potem sam wrócił do pokoju. Gdy wróciłam chłopaki już byli
-Oo psiapsi cześć. Tęskniłaś?
-Nawet nie wiesz jak bardzo-powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać
-Kochanie! Zabieram cię na karaoke -do pokoju wparował Le Roux
-Nie, dzięki -powiedziałam
-Ale ja się nie pytam -powiedział, po czym przerzucił mnie przez ramię i zaprowadził do pokoju Laurenta. Zdziwiona spojrzałam na niego a on wzruszył ramionami
-To kto śpierwa pierwszy?-spytał Tillie. Pierwszy jak zawsze musiał śpiewać Earwin a potem kolejni. Gdy Laurent zaczął śpiewać wszyscy wyszliśmy z pokoju, bo tego się słuchać nie dało. Ja też jakimś wielkim talentem muzycznym nie zostałam obdarzona, ale bez przesady
-To co robimy?-spytał Kevin
-Czy wy przypadkiem nie macie jutro meczu?-spytałam
-Właśnie! -powiedział Rouzie i spojrzał na zegarek - Zaraz 19 idziemy na kolacje -powiedział i tak też zrobiliśmy. Zabraliśmy swoje porcje i usiedliśmy na wolnym miejscu. Kevin z Earvinem opowiadali jakieś suchary, poźniej dołączył do nich Laurent. Zjadłam jak najszybciej swoją porcję
-Jenia idziesz?-spytałam
-Jasne, daj odniose -powiedział i wziął nasze talerze,
-Zoe, ty zapomniałaś chyba o tym diable, którego zostawiłaś u nas-powiedział Kevin, po chwili wrócił Grebennikov i zaczeliśmy iść w strone jego pokoju
-To o czym chciałeś mi powiedzieć?
-Bo wczoraj poznałem pewną dziewczynę
-Serio? No to opowiadaj o niej?
-Jest Włoszką, ma na imię Rosa, blondynka, ogólnie jest śliczna i mądra
-Kiedy ją poznam? W ogóle zaprosiłeś już ją na jakąś kolację, nie wiem cokolwiek- zaprzeczył -Kwiaty?
-Nie
-To na co czekasz?
-Nie wiem -uśmiechnął się
-No to powodzenia!-powiedziałam zabrałam z jego pokoju Rona i wracałam do Zatiego i Bartka. Wróciłam do pokoju, gdzie zastałam tylko Pawła
-Masz pieska? Jak się wabi? -spytał podekscytowany
-Nie do końca, to wąż -powiedziałam i wyciągnęłam go z klatki -Ron
-Zabierz go! Zwariowałaś-krzyknął i wskoczył na krzesło
-Nic ci nie zrobi, obiecuję nie bój się-powiedziałam i podeszłam z nim do Pawła- Polubił cię -zaśmiałam się
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam również do przeczytania historii Zuzanny Kubiak oraz Zbigniewa Bartmana
http://sposob-namilosc.blogspot.com/2018/06/11-ignorantow-jak-sama-nazwa-wskazuje.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz