czwartek, 12 lipca 2018

#13: Nie chodziło jej o to że jestem pijany tylko że jestem z tobą

Niestety Igrzyska nie skończyły się dobrze ani dla Polaków ani Francuzów. Razem z reprezentacją Polski wróciłam do Warszawy. Długo nie wytrzymałam i po tygodniu wyleciałam do Włoch zobaczyć co u Grebennikova i jego nowej dziewczyny. Nie za bardzo mi się podobała, była jakaś dziwna ale on jest szczęśliwy, więc mogę ją zaakceptować. Co do mnie i Bartka na razie jesteśmy na etapie przyjaźni i raczej nic więcej z tego nie będzie. Z lotniska odebrał mnie Osmany i jego żona. Przywitałam się i razem pojechaliśmy do ich domu.
-Chodź musisz coś zjeść bo schudłaś
-Wydaje ci się, po prostu wróciłam do treningu
-No, coś słyszałem. Czekaj jak to szło ,,Trener bełchatowskiego klubu wpłynął na sekcję żeńską czy na córkę?" Nie mają serio o czym pisać
-A weź daj mi z tym spokój
-Co już ci się znudziło granie, czy dziewczyny nie fajne?
-Ty się zaraz musisz pytać o dziewczyny -zaś miała się Glenda. Spędziliśmy razem fajny dzień.
   Następnego dnia obudził mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjecie mojego taty
-Co?-spytałam zaspana
-Gdzie jesteś?
-Przecież mówiłam że lecę do Włoch
-Przecież jutro zaczynają się treningi! Jak zwykle wszystko olewasz!
-Nie krzycz na mnie! Uzgadniałam z trenerem że będę za tydzień więć się nie wtrącaj! Nie jesteś moim trenerem!-powiedziałam i się rozłączyłam. Dlaczego on musi mnie tak denerwować i to jeszcze z rana? Wzięłam ciuchy i poszłam się ogarnąć do łazieki. Gdy już zeszłam na dół zovbaczyłam Juantorene
-Wstałaś już?-zdziwił się
-Ojciec-powiedziałam tylko a on się zaśmial
-Chcesz iść ze mną na halę
-Jasne -powiedziałam i po pół godzinie byłam już na siłowni. Przywitałam się z wszystkimi, jednak nie było Jeni. Zdziwiona podeszłam do Juantoreny
-Gdzie Grebennikov?-spytałam
-Uwierz mi że sam chciałbym wiedzieć
-Jak już go znajdę to skopie mu ten gruby tyłek-powiedziałam i ruszyłam do wyjścia. W wiadomościach odszukałam jego adres i od razu się tam udałam. Po 15 minutach stałam już przed drzwiami libero
-To ty, czego tutaj chcesz? -spytała się mnie Rose
-Może trochę grzeczniej?! Gdzie Grebennikov? -spytałam wymijając ją w drzwiach
-Nikt cie do środka nie zaprasza
-Posłuchaj mnie uważnie, może i jesteś jego dziewczyną, ale jeśli dalej będziesz się tak zachowywać wobec mnie w dwie sekundy sprawię że zapomni o tobie szybciej niż o porannej kawie -powiedziałam stojąc z nią twarzą w twarz-Więc teraz, mów gdzie on jest
-Chwilę temu wyszedł na trening
-Widzisz, jak chcesz to potrafisz
-Nie pozwolę go sobie odebrać
-Słucham? Dziewczynko nie wiem w jakim świecie ty żyjesz, ale jeśli bym go chciała to byłby już mój. Jestem jego przyjaciółką, a skoro ty jesteś jego dziewczyną powinnaś pilnować by nie zawalał tego dzięki czemu cię utrzymuje-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Jej mina była bezcenna. Już dawno na nikim się tak nie wyżyłam. Od razu czuję się lepiej. Gdy już wróciłam na siłownie stanęłam przed Jenią
-Zoe, co ty tutaj robisz?-powiedział i chciał mnie przytulić ale zatrzymałam go ręką
-Jesteś spocony, gdybyś się nie spóźniał na treningi..
-To tylko parę minut-przerwał mi
-Parę minut? Bo co dziewczyna była ważniejsza? Nawet nie odpowiadaj. Dopiero co zaczął się sezon a ty już uważasz się za gwiazdę?
-WOW! Mieszasz mnie z błotem a sama nie jesteś lepsza. Bynajmniej ci ojciec załatwi wszystko -ni wierzyłam w to co właśnie powiedział. Po prostu odwróciłam się i wszyłam z obiektu. Jak na zawołanie zadzwonił telefon
-Nie jestem w nastroju Bartek-powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę
-Hej, ciebie też miło słyszeć-zaśmiał się, co sprawiło że moje kąciki troche uniosły się ku górze
-Dzwonisz w jakiejś sprawie czy?
-Zapraszam cię na kolację do świetnej restauracji
-Czy to randka? -spytałam śmiejąc się
-Nie zabierałbym tak pięknej dziewczyny w innym celu
-W takim razie się zgadzam, ale wracam dopiero za dwa dni
-Już rezerwuje stolik, odebrać cię z lotniska?
-Jaki dżentelmen, normalnie nie poznaję cię Bednorz
-Do usług Blain, daj znać o której mam tam być -powiedział i się rozłączył. Uśmiechnęłam i siedziałam tak bawiąc się telefonem. Po jakiejś godzinie poczułam jak ktoś się dosiadł. Nie musiałam nawet się oglądać
-Zoe, tak mi przykro nie chciałem tego powiedzieć
-Wiem, ale to nie zmienia faktu że powiedziałeś
-Wybaczysz?-spytał patrząc się na mnie
-A mam inne wyjście -spytałam i przytuliłam go
-To co idziemy na obiad?
-A twoja dziewczyna? Będzie zła
-Jakoś to przetrawię-powiedział śmiejąc się. Ruszyliśmy do pizzerii i złożyliśmy zamówienie. Spędziliśmy miłe popołudnie i razem udaliśmy się do mieszkania Juantoreny
-Czyli jesteśmy już wszyscy -powiedział Osmany i zaczęła się mała impreza. Jak to stwierdzili, żeby uczcić zaczynający się sezon. Po wszystkim pomogłam Glendzie sprzątnąć i udałam sie do pokoju gościnnego
-Myślałam że wyszedłeś. Co ty tutaj jeszcze robisz?-spytałam gdy zobaczyłam Jenie leżącego na łóżku
-Rose, napisała mi że nie chce mnie widzieć
-Też bym nie chciała, wyglądasz strasznie jak jesteś pijany -zaśmiałam się
-Nie chodziło jej o to że jestem pijany tylko że jestem z tobą -powiedział i stanął ze mną twarzą w twarz
-Cóż, może za dużo jej dzisiaj powiedziałam -zaśmiałam się
-Ale miałaś rację, bo zawsze wybiorę ciebie

1 komentarz:

  1. Nie było mnie tu trochę długo ale już jestem. Mam miesiąc jeszcze wolnego wiec powoli wracam tutaj. Co do rozdziału kochana jak zawsze super. Choć ja jestem teamBartek i mam nadziejęże nie namieszasz za bardzo po między Zoe a Grebennikovowem ( nie wiem czy dobrze pisze ale trudno)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i dużo weny życzę.
    P.s na Bartmana wpadnę jutro

    OdpowiedzUsuń