Niestety Igrzyska nie skończyły się dobrze ani dla Polaków ani Francuzów. Razem z reprezentacją Polski wróciłam do Warszawy. Długo nie wytrzymałam i po tygodniu wyleciałam do Włoch zobaczyć co u Grebennikova i jego nowej dziewczyny. Nie za bardzo mi się podobała, była jakaś dziwna ale on jest szczęśliwy, więc mogę ją zaakceptować. Co do mnie i Bartka na razie jesteśmy na etapie przyjaźni i raczej nic więcej z tego nie będzie. Z lotniska odebrał mnie Osmany i jego żona. Przywitałam się i razem pojechaliśmy do ich domu.
-Chodź musisz coś zjeść bo schudłaś
-Wydaje ci się, po prostu wróciłam do treningu
-No, coś słyszałem. Czekaj jak to szło ,,Trener bełchatowskiego klubu wpłynął na sekcję żeńską czy na córkę?" Nie mają serio o czym pisać
-A weź daj mi z tym spokój
-Co już ci się znudziło granie, czy dziewczyny nie fajne?
-Ty się zaraz musisz pytać o dziewczyny -zaś miała się Glenda. Spędziliśmy razem fajny dzień.
Następnego dnia obudził mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjecie mojego taty
-Co?-spytałam zaspana
-Gdzie jesteś?
-Przecież mówiłam że lecę do Włoch
-Przecież jutro zaczynają się treningi! Jak zwykle wszystko olewasz!
-Nie krzycz na mnie! Uzgadniałam z trenerem że będę za tydzień więć się nie wtrącaj! Nie jesteś moim trenerem!-powiedziałam i się rozłączyłam. Dlaczego on musi mnie tak denerwować i to jeszcze z rana? Wzięłam ciuchy i poszłam się ogarnąć do łazieki. Gdy już zeszłam na dół zovbaczyłam Juantorene
-Wstałaś już?-zdziwił się
-Ojciec-powiedziałam tylko a on się zaśmial
-Chcesz iść ze mną na halę
-Jasne -powiedziałam i po pół godzinie byłam już na siłowni. Przywitałam się z wszystkimi, jednak nie było Jeni. Zdziwiona podeszłam do Juantoreny
-Gdzie Grebennikov?-spytałam
-Uwierz mi że sam chciałbym wiedzieć
-Jak już go znajdę to skopie mu ten gruby tyłek-powiedziałam i ruszyłam do wyjścia. W wiadomościach odszukałam jego adres i od razu się tam udałam. Po 15 minutach stałam już przed drzwiami libero
-To ty, czego tutaj chcesz? -spytała się mnie Rose
-Może trochę grzeczniej?! Gdzie Grebennikov? -spytałam wymijając ją w drzwiach
-Nikt cie do środka nie zaprasza
-Posłuchaj mnie uważnie, może i jesteś jego dziewczyną, ale jeśli dalej będziesz się tak zachowywać wobec mnie w dwie sekundy sprawię że zapomni o tobie szybciej niż o porannej kawie -powiedziałam stojąc z nią twarzą w twarz-Więc teraz, mów gdzie on jest
-Chwilę temu wyszedł na trening
-Widzisz, jak chcesz to potrafisz
-Nie pozwolę go sobie odebrać
-Słucham? Dziewczynko nie wiem w jakim świecie ty żyjesz, ale jeśli bym go chciała to byłby już mój. Jestem jego przyjaciółką, a skoro ty jesteś jego dziewczyną powinnaś pilnować by nie zawalał tego dzięki czemu cię utrzymuje-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Jej mina była bezcenna. Już dawno na nikim się tak nie wyżyłam. Od razu czuję się lepiej. Gdy już wróciłam na siłownie stanęłam przed Jenią
-Zoe, co ty tutaj robisz?-powiedział i chciał mnie przytulić ale zatrzymałam go ręką
-Jesteś spocony, gdybyś się nie spóźniał na treningi..
-To tylko parę minut-przerwał mi
-Parę minut? Bo co dziewczyna była ważniejsza? Nawet nie odpowiadaj. Dopiero co zaczął się sezon a ty już uważasz się za gwiazdę?
-WOW! Mieszasz mnie z błotem a sama nie jesteś lepsza. Bynajmniej ci ojciec załatwi wszystko -ni wierzyłam w to co właśnie powiedział. Po prostu odwróciłam się i wszyłam z obiektu. Jak na zawołanie zadzwonił telefon
-Nie jestem w nastroju Bartek-powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę
-Hej, ciebie też miło słyszeć-zaśmiał się, co sprawiło że moje kąciki troche uniosły się ku górze
-Dzwonisz w jakiejś sprawie czy?
-Zapraszam cię na kolację do świetnej restauracji
-Czy to randka? -spytałam śmiejąc się
-Nie zabierałbym tak pięknej dziewczyny w innym celu
-W takim razie się zgadzam, ale wracam dopiero za dwa dni
-Już rezerwuje stolik, odebrać cię z lotniska?
-Jaki dżentelmen, normalnie nie poznaję cię Bednorz
-Do usług Blain, daj znać o której mam tam być -powiedział i się rozłączył. Uśmiechnęłam i siedziałam tak bawiąc się telefonem. Po jakiejś godzinie poczułam jak ktoś się dosiadł. Nie musiałam nawet się oglądać
-Zoe, tak mi przykro nie chciałem tego powiedzieć
-Wiem, ale to nie zmienia faktu że powiedziałeś
-Wybaczysz?-spytał patrząc się na mnie
-A mam inne wyjście -spytałam i przytuliłam go
-To co idziemy na obiad?
-A twoja dziewczyna? Będzie zła
-Jakoś to przetrawię-powiedział śmiejąc się. Ruszyliśmy do pizzerii i złożyliśmy zamówienie. Spędziliśmy miłe popołudnie i razem udaliśmy się do mieszkania Juantoreny
-Czyli jesteśmy już wszyscy -powiedział Osmany i zaczęła się mała impreza. Jak to stwierdzili, żeby uczcić zaczynający się sezon. Po wszystkim pomogłam Glendzie sprzątnąć i udałam sie do pokoju gościnnego
-Myślałam że wyszedłeś. Co ty tutaj jeszcze robisz?-spytałam gdy zobaczyłam Jenie leżącego na łóżku
-Rose, napisała mi że nie chce mnie widzieć
-Też bym nie chciała, wyglądasz strasznie jak jesteś pijany -zaśmiałam się
-Nie chodziło jej o to że jestem pijany tylko że jestem z tobą -powiedział i stanął ze mną twarzą w twarz
-Cóż, może za dużo jej dzisiaj powiedziałam -zaśmiałam się
-Ale miałaś rację, bo zawsze wybiorę ciebie
Nie było mnie tu trochę długo ale już jestem. Mam miesiąc jeszcze wolnego wiec powoli wracam tutaj. Co do rozdziału kochana jak zawsze super. Choć ja jestem teamBartek i mam nadziejęże nie namieszasz za bardzo po między Zoe a Grebennikovowem ( nie wiem czy dobrze pisze ale trudno)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dużo weny życzę.
P.s na Bartmana wpadnę jutro