środa, 6 czerwca 2018

Rozdział 7: Ja wcale tak nie robię!

-Koniec? To co to jest? -pokazałam na woreczek-Chcesz sobie życie zmarnować?
-Tak jak ty? Przestań mnie pouczać, sama nie byłaś lepsza-powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Siedziałam jak wryta a z oczu zaczęły mi wypływać łzy 
-Kiedyś zrozumie
-On ma rację. Pouczam go a sama nie byłam lepsza-powiedziałam przypominając sobie swoją głupotę, jednak miałam przy sobie cudownych ludzi, którzy mi pomogli wyjść na prostą
-Chcesz po prostu dla niego jak najlepiej. Nie chcesz aby się stoczył. A teraz o tym nie myśl i chodź na śniadanie, a potem z Earvinem ruszymy po twój telefon-powiedział i otarł mi łzy.
-Nie jestem głodna, spotkamy się może za godzinę na rynku?
-No dobra, tylko nie rób głupot
-Jasne, a ty przypilnuj chłopaków. Niech siedzą w pokojach, albo gdzieś idą -powiedziałam. Atakujący poszedł na stołówkę a ja ruszyłam na miasto. Chodziłam ulicami Łodzi, nagle weszłam w jakąś szarą uliczkę.
-Super kurwa zabłądziłam! -powiedziałam i zaczęłam iść skąd przyszłam. Nie wiedziałam w którą mam iść stronę. W końcu podeszłam do wyglądającego miło chłopaka i spytałam po angielsku
-Przepraszam jak dojdę na rynek? - on tylko wydusił że nie zna angielskiego. Zaczęłam iść przed siebie jakimiś ulicami aż po 20 minutach zauważyłam na rynku wielką grupę nastolatek. Podeszłam bliżej i ujrzałam chłopaków
-Spóźniona -powiedział Earvin
-Gdyby ktoś mi nie wyrzucił telefonu, byłabym na czas-powiedziałam zaciskając zęby ze złości
-Przepraszamy, ale musimy już iść -powiedział Kubiak i odeszliśmy '
-Twój tata się o ciebie pytał -powiedział Nowakowski
-Piotruś! Żyjesz? O wiele lepiej się z tobą rozmawia jak jesteś trzeźwy-powiedziałam i podskoczyłam by zmierzwić mu włosy
-Czemu nie chwaliłaś się że masz brata?-spytał Kubiak
-Widocznie nie słuchałeś. Czemu w ogóle wszyscy tutaj jesteście?
-A myślałaś że uśmiecha nam się cały dzień siedzieć w pokoju jak możemy iść się nażreć
-Dobra, rozumiem, ale najpierw idziemy po telefon
-Mogę! Mogę prowadzić? Będę waszym przewodnikiem! Proszę
-To prowadź -powiedział Możdżonek
-Dzień dobry państwu. Dziś będę waszym przewodnikiem w drodze do Media Expert, a więc tak po prawej stronie jest fontanna a tam dalej
-Skończ już widzę -powiedział N'Gapeth i razem z nim ruszyłam po telefon. Po 20 minutach wyszliśmy na zewnątrz gdzie czekała cała reszta. Obraliśmy kierunek galeria. Chłopaki zamówili sobie w KFC po parę zestawów a ja siedziałam z jednym burgerem i dziwiłam się że im się jeszcze rzygać nie chcę. Jestem wielką fanką jedzenia, ale tyle to ja chyba przez miesiąc bym nie zjadła. Po pół godzinie wszyscy już zjedli i ruszyliśmy do sklepów. Do chłopaków co chwila ktoś podchodził, a oni cierpliwie rozdawali autografy i robili zdjęcia, ja w końcu nie wytrzymałam i sama poszłam. Zrobiłam zakupy i zaczęłam wracać do hotelu. Gdy znalazłam się już w pokoju zauważyłam że Thomas też jest więc chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał
-Zoe, przepraszam wiem że się o mnie martwisz, ale obiecałem ci więc dotrzymam słowa. Ty też mi obiecałaś że mnie nie będziesz kontrolować i sprawdzać. Nie chce się z tobą kłócić, jesteś moją siostrą -podeszłam tylko do niego i się wtuliłam
-Zoe-do pokoju wszedł Jenia- O jacy wy słodcy, żałuje że nie miałem takiej siostry -zaśmiał się - Ale Thomas, wybacz bo porywam ją dziś do kina
-Ty chcesz iść ze mną do kina!? Od kiedy?-zaśmiałam się
-Bawcie się dobrze, ja idę do Rouzie. Pewnie będzie kazanie-przewrócił oczami
-Jak wrócę to pogadamy też-powiedział Jenia- To idziesz czy nie?- wyszłam szybko z pokoju i udaliśmy się spacerkiem do kina.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak mi ciebie brakuje.-powiedział a ja wtuliłam się w jego ramię
-Nie widzieliśmy sie miesiąc a ty już tęsknisz? Co będzie jak nie będziemy się widywać po parę miesięcy?- zaśmiałam się chociaż też za nim cholernie tęskniłam
-Nie pozwolę na to-uśmiechnęłam się do niego
-Ale ja wybieram film-powiedziałam
-Nie bo znowu wybierzesz jakiś beznadziejny i wyjdziesz po 15 minutach
-Ja wcale tak nie robię!-powiedziałam. Gdy dotarliśmy kupiliśmy bilety i popcorn. Po paru minutach siedzieliśmy już na sali i czekaliśmy na film. Standardowo pół godziny reklam. Po połowie filmu byłam tak znudzona że zasnęłam. Jenia szturchnął mnie w bok
-Nie śpię-powiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej
-Mhhmm, dobra chodź bo ja też zaraz zasnę
-Wybornie-powiedziałam i cichaczem wyszliśmy z sali. Udaliśmy się na spacer. Chodziliśmy ulicami i wspominaliśmy dawne czasy szkoły, wakacje, zgrupowania.
-Wracajmy bo zaraz mi zamarzniesz -powiedział
-Przestań jest ciepło-pochylił się nade mną i dotknął ustami moje czoło. Uwielbiam jak się tak o mnie martwi
-Ty masz chyba gorączkę. Wracamy-powiedział i praktycznie pociągnął mnie
-Wiesz że idziemy w złą stronę?-spytałam gdy tylko się zorientowałam
-Cholera, masz bluzę
-Nie chcę ciepło mi
-Ja się ciebie nie pytam tylko ci to uświadamiaj zakładaj-powiedział i zrobiłam to co  mi kazał. Spacerkiem wtedy doszliśmy do hotelu, gdzie od recepcji było słychać jakieś wrzaski. /Od razu rozpoznałam głos Earvina
-Kurawa chłopaki, oni już wracają. Sprzątać-krzyczał na cały hotel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz