Niestety nie mieliśmy wystarczająco pieniędzy na taksówki, więc znaleźliśmy autobus. Po 10 minutach byliśmy już z powrotem w moim pokoju.
-Patrzcie co jeszcze znalazłam -powiedział Pit i wskazał na wódkę
-Oddaj to mi -powiedział Kubiak
-Śnisz! Moje-powiedział i wytknął mu język. Jakież to inteligentne.
-Zzziomekk pooozieli się -powiedział Ervin
-Dajcie szklanki-powiedziałam i wzięłam od Piotrka wódkę
-Kto szybciej wypije?-zapytał Możdżon
-Marcin! Chcesz żeby całkiem się zachlali? -spytał Bednorz
-Bynajmniej śmiesznie będzie- odpowiedział wzruszając ramionami
-To na 3, Zoe jesteś sędzią -powiedział Piotrek
-Raz, trzy! -krzyknął Marcin
-Dobra koniec tego dobre, chce mi się spać więc wynocha -powiedziałam
-Chcesz żebyśmy wyszli?- przytaknęłam -A co jak się przewrócimy, coś się stanie, albo trenerzy nas zobaczą?
-Dobra okey, ale ja idę spać, na moim łóżku i nie wiem jak wy się zmieścicie na podłodze- powiedziałam i położyłam się na łóżko
-Zoe, mogę?-spytał Jenia
-Nie, cały śmierdzisz wódką -powiedziałam, zrobił minę zbitego psa- No dobra-powiedziałam i posunęłam mu się. Chłopaki coś tam jeszcze mamrotali, a ja zasnęłam prawie natychmiast
Rano obudził mnie dzwonek telefonu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Ervin wyrzuca go przez okno
-Ervin!-pisnęłam
-No co? Obudził mnie!
-Nie interesuje mnie to rozwaliłeś już 3 mój telefon w tym roku, a jest dopiero czerwiec! Teraz zapierdalaj po niego i módl się żeby był cały bo jak nie to marsz od razu do sklepu po nowy!
-Ciiiii głowa mi pęka
-Nie interesuje mnie to, wypad!
-Czego się tak drzecie? Która w ogóle godzina? -spytał Antonim
-Nie wiem bo ten pojeb wyrzuciła mój telefon
-Serio Ervin? Znowu?-on tylko wzruszył ramionami i poszedł na dół po mój telefon
-Ej! Go tutaj nie ma-krzyknął z dołu
-Jak to? Przecież nie wyparował
-AA dobra jest tu- po chwili wrócił i przyniósł mi 3 części od mojego iPhona
-Super po prostu świetnie!
-Zoe, daj spokój kupię ci nowego
-Wal się
-Dobra wstawać wszyscy, nie ma spania
-Człowieku cóż żeś uczynił?
-No przepraszam. Lepiej?-nic nie odpowiedziałam -Zoe no, nie gniewaj się już - cisza. Po chwili ktoś zapukał do drzwi
-Zoe, śpisz?-usłyszałam ojca, wszyscy popatrzeliśmy na siebie. Po chwili usłyszeliśmy tylko jak odszedł
-Możemy iść nawet teraz po ten telefon jeśli chcesz. Będzie po sprawie
-Po sprawie? Daj twój telefon to też go wyrzucę tak że potrzaska się na 3 części
-O czym wy mówcie?-spytał Bartek
-Ervin wyrzuciła jej telefon
-Macie coś na kaca?
-Masz-rzuciłam w niego siatką z witaminami.
-Ej, ja nie lubię jak jesteś na mnie zła
-Dobra, daruj sobie, przeżyję, ale jeśli jeszcze raz wyrzucisz mi telefon to nie żyjesz
-Moja kochana -powiedział i mnie przytulił, wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Zostałam tylko ja Bartek i Rouzier. Ktoś znowu zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć a chłopaki dalej sprzątali. Jedyni porządni z całej bandy rozwydrzonych bachorów
-Thomas? Co ty tu robisz? -spytałam zdziwiona
-Gdzie twoje maniery? Nie ładnie się tak witać -zaśmiał się a ja się w niego wtuliłam. Wyszłam na korytarz i zamknęłam drzwi
-Miałeś przyjechać później
-Chciałem po prostu się z tobą zobaczyć -powiedział, drzwi się otworzyły i wyszedł Bartek
-Ogarnięte-uśmiechnął się
-Dzięki-powiedziałam i weszłam z Thomasem do pokoju
-Siostra nie martw się jestem czysty, ten odwyk pomógł, naprawdę
-Wierzę ci,-powiedziałam choć tak naprawdę bardzo sie martwiłam, że to kolejne kłamstwo
-Okey, mogę się u ciebie zatrzymać? Nie meldowałem się jeszcze
-Jasne nie ma sprawy
-Dobra a teraz wybacz, ale idę się przywitać z ojcem -kiwnęłam głową i tylko gdy wyszedł zaczęłam przeszukiwać jego rzeczy
-Zoe! Co ty robisz? To twój brat-poinformował mnie Rouzie
-Serio? Nie wiedziałam. Właśnie dlatego nie chcę żeby znowu się to stało. Antonin raz odpuściłam i wiesz jak się to skończyło, nie chcę żeby się powtórzyło-powiedziałam i dalej szukałam, po chwili zamarłam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać
-Wiedziałem że to zrobisz! Czemu mi nie zaufasz? Powiedziałem ci że to koniec, a ty przeszukujesz moje rzeczy
-Koniec?! To co to jest?-pokazałam na woreczek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz