-Kurwa chłopaki oni już wracają. Sprzątać-krzyczał na cały hotel. Spojrzałam pytająco na libero a on tylko wzruszył ramionami.
-O Zoe, co wy tak szybko wróciliście?-przed nami wyrósł Nowakowski
-Piotruś powiedz mi o co chodzi
-Nie wiem o czym mówisz, ale czy mogłabyś mi w czymś pomóc o tam patrz!-powiedział i wepchnął mnie do pomieszczenia na szczoty po czym zamknął
-Nowakowski! Wracaj tutaj i masz otworzyć mi te cholerne drzwi, albo cię wykastruje! Piotrek!Jenia!
-Nie mogę-powiedział Nowakowski
-Ja się w to nie mieszam-powiedział Grebennikov i sobie poszedł. Tak po prostu!
-Wypuść mnie a nic ci się nie stanie, im też nie. To co zrobili było głupie, ale no okey wybaczę in
-Jak się dowiedziałaś o tym że do twojego szamponu, który w zasadzie trudno było znaleźć nalaliśmy niebieskiej farby?-powiedział i otworzył mi drzwi
-Nie wiedziałam, ale teraz już wiem. Zabije ich!-krzyknęłam, zamknęłam Nowakowskiego w tej klatce i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Tam zastałam Earvina, Kubiaka i Le Roux
-Zoe, no hej jak na randce?-spytał środkowy
-Bardzo fajnie i w ogóle, a teraz wybaczcie ale muszę się wykąpać -powiedziałam i wypchnęłam ich za drzwi. Gdy tylko znikli w swoich pokojach wróciłam do Nowakowskiego
-Przepraszam nie rób mi krzywdy, ja nie chciałem, oni mnie do tego wszystkiego zmusili, naprawdę przepraszam
-Piotruś, oczywiście że ci nic nie zrobię ale mi pomożesz -powiedziałam z uśmiechem
-Przemalujemy im łby?-spytał z entuzjazmem
-Nie inaczej-uśmiechnęłam się do niego i przybiliśmy piątki. Omówiliśmy wszystko dokładnie. Następnego dnia podczas gdy siatkarze byli na śniadaniu pojechałam do najbliższego sklepu po farbę, wybrałam specjalnie dla nich w odcieniu miedzi, po czym wróciłam do hotelu. Napisałam do Nowakowskiego a on po chwili odpisała że spokojnie mogę działać, bo Francuzi są na treningu, on ma klucz do pokoju Le Roux, a Kubiak jest z trenerem. Z racji tego że Earvin mieszkał z Tillie, Kevin zawsze wychodzi ostatni i nie zakluczą drzwi nie miałam problemu. Wlałam do szamponu rozrobioną farbę. Następnym na liście był Kubiak, który był w pokoju z Możdżonkiem, więc po prostu poszłam do Marcina i wytłumaczyłam mu o co chodzi, a on wskazał mi szampon Kubiaka. Podeszłam do windy, gdzie natknęłam się na Michała i Thomasa zawzięcie o czymś dyskutujących
-O Zoe, czemu nie było cię na śniadaniu?
-Gadałam z przyjaciółką i jak zwykle się rozgadałyśmy-uśmiechnęłam się
-O Jacklin? Co u niej, dawno jej nie widziałem -powiedział Thomas
-Dobrze- powiedziałam
-A co tam masz?-spytał Kubiak, ale na szczęście winda się otworzyłam więc ruszyłam do pokoju środkowego, odebrałam klucz od Nowakowskiego i ruszyłam do pokoju Kevina tym razem schodami. Gdy stanęłam przed odpowiednimi drzwiami otworzyłam je. Nie wiedziałam jaki jest jego szampon więc wlałam do obu. Toniutti mnie zabije, ale warto będzie. Właśnie miałam wychodzić, gdy usłyszałam zamek od drzwi i głos rozgrywającego. Nie wiele myśląc wyszłam na balkon.
-Jak mogłeś nie zamknąć drzwi? -spytał Benjamin
-Przecież zamykałem!-weszli do pokoju, a ja zauważyłam że w pokoju obok jest otwarty balkon, więc niewiele myśląc przeszłam na niego.
-Zoe co ty wyprawiasz?- spytał zdziwiony Laurent
-Ja? Zwiedzam-powiedziałam śmiejąc się
-Dobra, dobra, to opowiadaj co odwaliłaś?- jak ten człowiek mnie dobrze zna
-ale ciii-powiedziałam, a on kiwnął głową - wlałam chłopakom farby do szamponu, ale
-Tak, wiem że zaczęli -uśmiechnął się - Niezły ruch ale trzebabyło im środki przeczyszczające do wody nalać- powiedział na co się zaśmiałam. Zaczął opowiadać jak to się robiło za jego czasów, czym podsunął mi mnóstwo pomysłów
-Na to bym nie wpadła, dzięki trenerze, wykorzystam następnym razem-nagle usłyszeliśmy czyiś krzyk. Otworzyłam drzwi i wyjrzałam przez nie a Laurent nade mną też wychylił. To musiało wyglądać komicznie. Zobaczyliśmy rudego Le Roux. Ubawu było po pachy
-Zoe zabiję cię! -krzyknął gdy tylko mnie zobaczył
-Nie zrobisz tego-powiedziałam
-Raz! Dwa -nim zdążył doliczyć biegłam do pokoju a on zaraz za mną, wbiegłam do najbliższego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
-Zoe coś się stało?-spytał Stephan po francusku. Fuck, ja to mam szczęście
-Co? Nieeee
-Zoe! Otwieraj drzwi bo je wywarze
-Oj no dobra, wlałam im farbę do włosów, bo oni chcieli zrobić to samo
-wiesz że on poza ryjem nie ma niczego innego, mogłaś wsypać im
-Tak wiem środki przeczyszczające Laurent mnie już oświecił, pomożesz?
-Jasne idź wejdź do szafy- powiedział
-Dzięki- zdziwiona weszłam do szafy. Stephan nigdy nie chciał mi pomóc a tu nagle taka zmian
-No w końcu, o trener. Miło pana znowu widzieć
-Jasne już ci wierzę. Zoe jest w szafie, tylko nic mi tu nie poprzewracać i zamknąć za sobą.- powiedział a ja już zaczęłam śpiewać Ojcze Nasz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz