-Ty tak na serio? Jeśli z nim pojedziesz to z nami koniec-powiedział Bartek. Byłam między młotem a kowadłem. Musiałam przemyśleć to wszystko szybko. Odwróciłam się do Bartka i spojrzałam mu prosto w oczy i powiedziałam
-Kocham cię i dobrze mnie znasz, więc wiesz że nie mogę mu pozwolić żeby zrujnował sobie życie
-Więc wolisz poświecić nasze życie dla niego. Teraz już wiadomo jakie są twoje priorytety -powiedział i poszedł. Próbowałam go zatrzymać, jednak na marne. Udałam się z Juantoreną d domu. Porozmawiała o tym z tatą, który wziął stronę Bartka. Mogłam od razu się tego spodziewać, jednak nie miałam czasu na kłótnie z nim, tylko jeszcze szybko zdążyłam spakować walizkę i wraz z Osmanym udaliśmy się na lotnisko. Całą drogę do Włoszech rozmawialiśmy o libero. Nie mogłam uwierzyć w to co opowiadał mi przyjmujący. Z lotniska odebrała nas Ględa. Wróciliśmy do ich domu, a ja od razu poszłam spać.
Następnego dnia obudził mnie siatkarz oznajmiając że idzie na trening i weźmie ze sobą Jenie. Ja w tym czasie ogarnelam się i czekałam na wiadomość od Juantoreny. Tak ja przypuszczaliśmy, Jenia nie otworzył drzwi, wiec postanowiłam udać się na rozmowę. Zapukałam pare razy do drzwi aż w końcu usłyszałam głos siatkarza
-Mówiłem ci ze nigdzie nie idę! -powiedział i otworzył drzwi. Jego mina bezcenna
-Szok nieprawdaż? Kto by pomyślał ze ta dziwka bez uczuć lecąca tylko na hajs i sławę zawita do drzwi tak dobrodusznego Grebennikova?! -powiedziałam a on chciał zamknąć mi drzwi przed nosem, jednak moja noga była szybsza
-Wynos się stad. Nie chce cię znać-powiedział ale było już za późno, bo właśnie siadałem na kanapę. Dobrze ze tej jego dziewczyny nie było bo nie wiem czy bym psychicznie to wytrzymała
-Nie wyjdę stąd. Chyba ze mi powiesz o co ci chodzi? Wszystko było w porządku aż tu nagle przestajesz się odzywać, nie chodzisz na treningi, chlejesz całymi dniami a do tego ten wywiad.
-Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć a teraz wyjdź zanim wezwę policję, chcesz jeszcze większego upokorzenia?
-Co do cholery się z tobą dzieje? Naprawdę próbuje jakoś to zrozumieć ale nie mogę! Jesteśmy przyjaciółmi jak możesz się
-Byliśmy przyjaciółmi, a teraz wyjdź zanim powiem o parę słów za dużo
-Słucham. Chce usłyszeć co masz jeszcze do powiedzenia.
-Daj mi spokój. Po prostu nie chce cię znać. Zrozum to -powiedział a ja wstałam z kanapy i stanęłam obok barku z alkoholem
-Po tym wszystkim co razem przeszliśmy? Na jakiej podstawie stwierdziłeś ze przyjaźniłam się z tobą tylko dla sławy? Czy to z powodu tego ze gdy nikt się tobą nie interesował i
-Zamknij się!-krzyknął i wstał z fotela. Ruszył w moja stronę i podniósł rękę
-Nie boje się ciebie, wiem ze nigdy mnie nie skrzywdzisz. Obiecałeś mi to jak się przyjaźniliśmy. Ale wracając,
-Nie prowokuj mnie bo to się może skończyć źle
-Boisz się prawdy? To ja uratowałam cię od twoich biologicznych rodziców. Od ojca, który się nad tobą znęcała i matką, która -nagle poczułam mocne uderzenie i trzask rozbijającej się szklanki na mojej skroni. Upadłam na podłogę i tylko uszlyszalam ja siatkarz wybiega z mieszkania. Po chwili leżałam już nieprzytomna
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ps, przepraszam za tą czcionkę itp, ale pisałam to na telefonie i nie miałam czasu poprawiac
Wrócę tu na pewno :)
OdpowiedzUsuńDobra znalazłam trochę czasu aby usiąść. Sesja egzaminacyjna to zło :). Co do rozdziału to mam nadzieję że Zoe nic poważnego nie będzie no i liczę że szybko pogodzi się z Bartkiem
UsuńPozdrawiam i dużo weny życzę:*
P.s czekam na kontynuację na sposób na miłość :D
Usuń