Dzień jak zwykle zaczynam od treningu, ale dzisiejszy jest trochę inny, bo wieczorem gramy mecz. Siedziałam w domu i próbowałam po raz kolejny dodzwonić się do Jeni, jednak nadal nie odbierał i nie dopisywał mi. Chciałam rzucić telefonem ktoś wszedł do pokoju.
-WOW! Żadna fanka mnie tak jeszcze nie witała -zaśmiał się Bednorz wchodząc do pokoju
-Jeśli kos jest tutaj czyimś fanem to ty moim
-Masz rację, nawet koszulkę założyłem -powiedział i mnie pocałował -Jadłaś coś?
-Nie, ale właśnie miałam iść sobie coś zrobić
-Znowu ci nie odpisuje?
-Zadajesz za dużo pytań-uśmiechnęłam się i skierowaliśmy się na dół do kuchni -Ale jeśli on nie odpisuje i ma mnie w dupie to trudno
-I bardzo dobrze, to co ci zrobić?
-Coś na szybko bo niedługo muszę jechać na halę i -przerwał mi dźwięk telefonu. Zobaczyłam sms'a od francuskiego libero. Telefon aż wypadł mi z ręki kiedy zobaczyłam co on nawpisywał tam. Stałam w bezruchu i nie wierzyłam że mógł coś takiego robić
-Zoe, a widziałaś ten link? ,,Zoe Balin, czyli cała prawda o córeczce trenera... opowiada Jenia Grebennikov " To już jest przesada, daj do niego numer. Sam sobie z nim porozmawiam
-Daj spokój, to na pewno jakieś kłamstwo, przecież znam go i nie zrobiłby tego
-Zoe, sam ze swojego numeru wysłał ci to i jeszcze ten cały tekst. Pokłóciliście się?
-Nie, nie wiem o co mu chodzi
-Jakiś powód miał skoro ci tak napisał
-Proszę cię nie chcę się teraz kłócić z tobą przez niego
-Ja chcę tylko wiedzieć jaki ma powód!- powiedział, widziałam że jest zły
-Bartek uwierz mi, nic między nami nie ma i nie będzie, nie kłóciliśmy się - wtuliłam się w niego. Po zjedzeniu posiłku siatkarz podwiózł mnie na halę. Weszłam do szatni i przywitałam się z dziewczynami. Rutyna przed meczem, rozgrzewka i mecz. Nic mi nie wychodziło. Czułam się dziwnie, nie mogłam się skupić. Trener to zauważył i ściągnął mnie z boiska. Przegrałyśmy pierwszy set. Chciałam w przerwie złapać Bartka, ale nie mogłam go znaleźć. W drugim secie wróciłam i próbowałam nie myśleć o tym wszystkim. Dziewczyny grały świetnie i odciążały mnie jak mogły. W końcu po kolejnych burach od trenera wzięłam się w garść i w tie break'u udało nam się wygrać. Podziękowałyśmy sobie i bez rozciągania chciałam udać się do szatni jednak stało się to czego się najbardziej bałam. zostałam złapana przez dziennikarza i pierwsze pytanie oczywiście musiało dotyczyć wywiadu Grebennikova.
-Jak skomentuje Pani artykuł, który pojawił się we włoskiej i francuskiej gazecie? To prawda?
-Nie skomentuje tego, bo nawet nie czytam tych bzdur, a teraz przepraszam muszę iść
-Czy to przez złość po waszym zerwaniu?-nawet nie odpowiadając wyminęłam go i udałam się do szatni. Zaczęłam płakać. Siedziałam tak aż do przyjścia dziewczyn
-Zoe, słyszeliśmy co się stało i...
-I chcecie wiedzieć czy to prawda? Otóż nie mam pojęcia bo nie byłam w stanie tego przeczytać, ale znacie mnie i wiecie jaka jestem
-Pamiętaj, zawsze że jesteśmy twoją drużyną i zawsze będziemy cię wspierać -powiedziała kapitan a ja się tylko uśmiechnęłam
-Przepraszam dziewczyny, ale Zoe musimy porozmawiać-powiedział tata wchodząc do szatni
-Super, ty też to widziałeś?-zapytałam wychodząc na korytarz
-A jak myślisz? Dlaczego ...- nawet nie dałam mu dokończyć, bo wiedziałam o co zapyta
-Nie wiem okej?! Wystarczy?
-Ale Zoe to..
-Nie, nie Zoe, mam tego dość-powiedziałam i weszłam do szatni zabrałam wszystkie rzeczy.
-Szukałem Cię właśnie, musimy porozmawiać - przede mną wyrósł Bednorz
-Zoe!!!- usłyszałam za sobą krzyk , odwróciłam się i zobaczyłam Juantorenę
-Co ty tu robisz?
-Proszę powiedz że nie widziałaś tego wywiadu-powiedział gdy podszedł bliżej
-Sam mi wysłał link wraz z pełną gamą epitetów jaka to ja jestem, ale po co ty tutaj przyleciałeś?
-Musisz mi pomóc, Jenia już nie jest taki jak dawnej
-No co ty nie powiesz? Wiesz, nie zauważyłam
- Zoe, ja chciałem z tobą porozmawiać. Jedziesz do domu?
-Bartek, proszę poczekaj
-Jasne, wszystko musi się kręcić wokół gwiazdy szanownego pana Grebennikova
-Bartek, ja cię przepraszam że wparowałem tak nagle, gdy rozmawialiście, ale potrzebuję żeby Zoe pojechała ze mną i pomogła mi go ogarnąć. On się stacza, nie przychodzi na treningi, a jak już przyjdzie to pijany. Nie rozmawia z nikim
-Wiesz, po tym co zrobił nie mam ochoty nawet o nim słyszeć
-Zoe, ale to jest twój przyjaciel
-Nie po tym -powiedziałam i chciałam odejść ale Włoch mnie zatrzymał
-wiem, że nawet nie powinienem cię o to prosić po tym wszystkim, ale ty znasz go najlepiej. Proszę chociaż spróbuj z nim porozmawiać
-Jedna rozmowa-powiedziałam
-Ty tak na serio? Jeśli z nim pojedziesz to z nami koniec-powiedział Bartek. Byłam między młotem a kowadłem. Musiałam przemyśleć to wszystko szybko. Odwróciłam się do Bartka i spojrzałam mu prosto w oczy i powiedziałam